... gdzie dziki naprawdę dziki ...
71, Manchester, Велика Британија

"Nie wystarczy, aby zrozumieć świat przyrody. Chodzi o to, aby bronić i zachować "


W życiu zawsze szukamy pasji a moją są podróże . Kiedy miałam 3 lata mój starszy brat dostał od mikołaja ha ha ha ... książkę „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza , miała piękne ilustracje Podobała mi się bardzo , poprosiłam brata więc, mi ją przeczytał .W wieku 5 lat znałam już literki i składając je ,sama ją ponownie przeczytałam .Przygody Stasia i Nel były pierwszym impulsem budzącym moje marzenia, do poznania Afryki. Do tej pory, z tego i wielu innych powodów, Afryka jest dla mnie magicznym kontynentem. Kiedy poszłam do szkoły i zaczęłam uczyć się geografii , poznawać świat, byłam zafascynowana wieloma krajami. Totalnie zafascynował mnie Tony Halik i Elżbieta Dzikowska. Ich programy telewizyjne potwierdziły to o czym do tej pory czytałam. Ten inny, „zaczarowany” świat naprawdę istnieje i wówczas przemknęła mi myśl że , ja chcę go zobaczyć, nie tylko w telewizorze. Po skończeniu liceum postanowiłam kontynuować i pogłębiać swoją wiedzę, więc jako kierunek studiów wybrałam geografię .Będąc na drugim roku, moja najstarsza siostra pracowała w biurze podróży. Bardzo fascynowała mnie jej praca , więc często do niej do biura wpadałam i wertowałam katalogi i podróżowałam... , marzyłam ...W mojej głowie układał się już plan na moje życie. Zrobiłam licencje pilota turystycznego , zaczęłam uczyć się języków i tak krok po kroczku dążyłam do swojego celu. Po obronie mojej pracy magisterskiej , to ja zajęłam miejsce mojej siostry która właśnie poszła na urlop macierzyński. I tak zaczęła się moja realizacja marzeń i wielkiej pasji o podróżach , poznawaniu starych i nowych kultur, pięknych zakątkach naszej ziemi, Po przejechaniu i w mirę poznaniu krajów europejskich ,nadszedł czas na dalsze rejony .Na pierwsze miejsce wybrałam marzenie z dzieciństwa czyli Afrykę ,Była Tunezja, Egipt, Maroko, Algeria, Nigeria , Sudan, Etiopia i RPA. Przemierzyłam Wielki Mur Chiński, odbyłam wizytę u Świętego Mikołaja w jego wiosce koło Rovaniemi w Laponii . Była Australia, Ameryka Południowa , były kraje arabskie , które pokochałam równie wielką miłością co Afrykę. O nich Wam również napiszę, bo mój dziennik cały czas się rozrasta.

No cóż, te moje dziecięce marzenia są ze mną do dzisiaj. Niektóre się spełniły, na realizację innych muszę jeszcze poczekać , choć wiem że czas ucieka....

Ale dzisiaj opisze Wam moją przygodę afrykańską z RPA z pazdziernika 2012 roku bo do dzisiaj myślałam że jest to moje pożegnanie z Afryką, ale znowu się do mnie los uśmiechnął o tym powiem potem....


Republika Południowej Afryki to jedyny w swoim rodzaju kraj na świecie, gdzie wysoko rozwinięta technologia i styl życia XXI wieku, współistnieje z niemal niezmienioną Afryką pierwszych odkrywców, w otoczeniu pieczołowicie chronionej natury. Od dawna reklamowana jako “świat w jednym kraju” jest niezwykłym przeżyciem dla tych, którzy po raz pierwszy wysiadają na lotnisku w Johannesburgu lub w Kapsztadzie .

Moją przygodę z RPA rozpoczęłam w Kapsztadzie gdzie przyleciałam z Frankfurtu w cieplutki 21 stopni, czwartkowy poranek, to nie to gorące i palące jakie zawsze kojarzy nam się z Afryką powietrze , ale miłe śródziemnomorskie ciepełko .Na lotnisku czekała na mnie koleżanka która mieszka i pracuje w biurze podróży w Johannesburgu , to na jej zaproszenie tutaj przyleciałam .Nie widziałyśmy się od turystycznych targów w Berlinie w 2000 roku , szmat czasu , ale dzięki internetowi dość często plotkowałyśmy,. Przywitanie było bardzo serdeczne nawet zapomniałam o długim 15 godzinnym locie i moim zmęczeniu. Na dzień dobry od niej usłyszałam pierwsze historie o różnych nacjach tutaj żyjących. Trzeba jednak powiedzieć, że biali mieszkańcy mają trochę spaczone podejście do rzeczywistości. Oczywiście na początku zostałam ostrzeżona przed Murzynami. W RPA żyje kilkanaście czarnych plemion. Nie tylko nienawidzą białych, ale też i innych czarnych .To specyficzny kraj . Jednak większość czarnych, których później spotkałam była nastawiona do mnie białej i jeszcze kobieta hihi...przyjaźnie .W RPA w chwili obecnej jest zarejestrowanych kilkanaście języków, jako oficjalne. Niewątpliwie w miastach panuje język angielski. Kapsztad to najstarsze miasto w Afryce Południowej...fascynujące...nad całym miastem i okolicą dominuje słynna Góra Stołowa, której wysokość ma ponad 1000 m , Ogromna frontowa ściana Góry Stołowej wraz z otaczającymi ją zboczami i wąwozami jest prawdziwym cudem natury. Po krótkim odpoczynku w hotelu pierwszy dzień spędziłyśmy na spacerze i zwiedzaniu centrum ,Kapsztad to drugie pod względem liczby mieszkańców miasto w Republice Południowej Afryki. Położenie Kapsztadu z wieloma zatokami, górami, z niesamowitą roślinnością - unikalną w tym rejonie, z winnicami tuż pod miastem i z wieloma parkami narodowymi,powoduje, iż zalicza się go do najpiękniejszych miast świata, Poznawanie fascynującej mozaiki kultur, jaką stanowi Kapsztad, rozpoczęłyśmy od South African Museum (Muzeum Południowoafrykańskie ),To najstarsze muzeum w kraju, mieszczące przebogate zbiory poświęcone kulturze i przyrodzie RPA, m.in. kolekcję sztuki naskalnej, przeniesionej na wyciętych fragmentach skał oraz ceramikę liczącą ok. 2500 lat. Schodząc Adderley Street w kierunku portu, mija się po drodze Groote Kerk, najstarszy kościół w RPA, kryjący m.in. wspaniałe rzeźbioną ambonę z drzewa tekowego. Zwarte centrum Kapsztadu zwiedzałyśmy na piechotę z powodu bliskiego usytuowania większości miejsc wartych uwagi. Miasto dzielą szerokie ulice. Równolegle do Adderley Street biegnie Pasaż Św. Jerzego (St. George’s Mall) – pełen życia deptak, gdzie uliczni śpiewacy i tancerze zabawiają przechodniów i turystów . Greenmarket Square, plac będący sercem miasta, otaczają zabytkowe budynki. O jedną przecznicę na zachód, w kierunku Wzgórza Sygnałów, znajduje się Long Street, przy której można zobaczyć wspaniałe fasady budynków w stylu wiktoriańskim. Bulwar Wiktorii i Alfreda jest jednym z najchętniej odwiedzanych przez turystów miejsc w Kapsztadzie i rajem dla kupujących. Znajdują się tu butiki i sklepy z odzieżą, drogerie i perfumerie. Można tu kupić niepowtarzalne upominki i zrobić zakupy, które z pewnością zaspokoją nawet najbardziej wybredne gusta. Byłam zaskoczona kulturową złożonością Kapsztadu .Kulinarną specjalnościa Kapsztadu jest kuchnia malajsko-przylądkowa - pikantna i obfitująca w owoce, ale rzadko ostra, boboties (rodzaj zapiekanki z mielonym mięsem) z owocami, szaszłuki sosaties, krokieciki frikkadel czy pomidorowe "bredie z blatjang" (gulasz mięsny z gęstym sosem owocowym)pyszności . Mieszkańcy Kapsztadu spędzają wolny czas głównie na plażach ,uciekają na wspaniałe plaże Clifton, Camps Bay i Llandundo, znane jako Riwiera Prowincji Przylądkowej , oj jestem zauroczona..... Po szybkim dwu dniowym zwiedzaniu lecimy wewnętrznymi liniami do Johannesburga.

Lotnisko w Johannesburgu to największy port lotniczy w Afryce zmodernizowane i ulepszone w okresie przygotowań do Mistrzostw świata w Piłce nożnej w RPA z 2010 roku. Zrobiło na mnie duże wrażenie .

Johannesburg to młode miasto powstało 125 lat temu . Jego powstanie datuje się na ogłoszenie przez południowoafrykańskiego prezydenta Paula Krugera , który otworzył pole i dał zezwolenie do publicznego poszukiwania złota. Do dzisiaj nazywa się je Miasto Złota, Johannesburg jest największym miastem w RPA ale oficjalną stolicą RPA jest Pretoria w sumie w RPA są trzy stolice ,

( Pretoria , Cape Town , a Bloemfontein służą, odpowiednio, jako siedziba wykonawcza, ustawodawcza i mocy sądowej), Johannesburg jest stolicą najbogatszej prowincji RPA – Gauteng główny ośrodek przemysłowy, handlowy i kulturalny kraju. Jednocześnie jest to jedno z najbardziej niebezpiecznych miast w RPA brutalne i bezwzględne gangi handlarzy narkotyków przeważnie emigranci z Nigerii .Basia uświadomiła mnie że nie należy odwiedzać niebezpieczne dzielnice jak Berea, Yeoville czy Hilbrow.

Liczba ludności jest szacowana na ok.3.5 mil ludności , lecz obszar metropolitarny to ok 8 mln, co oznacza, że jest czwartym największym miastem Afryki (po Kairze, Lagos i Kinszasie).Na parkingu przy lotnisku czekał na nas samochód ale z kierowcą bo nie należy zostawiać samego samochodu na parkingu .Koleżanka mieszka dość daleko poza miastem – w Midrand, w stronę Pretorii. To osiedle gdzie mieszkają bogaci – w zamkniętych, strzeżonych osiedlach i swoich pięknych willach z basenami z ogrodzeniami podłączonymi do instalacji elektrycznej. I tak zaczął się mój miesięczny pobyt w RPA.

Rasowy skład miasta jest bardzo zróżnicowany , to miasto tak różne, jak ludzie którzy tutaj mieszkają..

Johannesburg uosabia paradoksalny obraz Afryki Południowej jest bogaty, biedny, innowacyjny i zabytkowy wszystko w jednym. I wydaje się czasami tak, jakby nikt w rzeczywistości nie pochodził z tego miasta, Miasto jest pełne imigrantów: Włosi, Portugalczycy, Grecy, Chińczycy , Hindusi, Szwedzi, Angielicy, Zimbabowie, Nigeryjczycy, A ulice pełne są sklepów. Przed wypolerowanymi budynkami ze szkła, jak dżokeje stoją taksówki ,na miejscu w godzinach szczytu. Sangomas (tradycyjni uzdrowiciele) sprzedają zioła i korzenie obok namiotów przydrożnych i salonów fryzjerskich, nigdy nie wydają się być daleko od kobiety sprzedającej vetkoek (dollops ciasta głęboko smażone), przy billboardach reklamowych banków inwestycyjnych lub telefonów komórkowych.

Greater Johannesburg obszar metropolitalny jest ogromny -włączone duże gmin Randburg i Sandton na północ. Większość zabytków jest na północ od centrum miasta, które źle były utrzymane do 1990, ale obecnie są odnowione.

Na południu, w Ormonde jest Apartheid Muzeum i Gold Reef City, zniszczone miasteczko Soweto jest dalej na południowy zachód. Północne przedmieścia Johannesburga są jego najbardziej zamożne . Na drodze do centów handlowych Rosebank i Sandton mieści się wspaniałe Zoo z licznymi zwierzętami egzotycznymi i cudownymi ptakami . Natomiast South African Muzeum of Military History, znajduje się w pięknie zielonej dzielnicy Saxonwold.

A Apartheid Muzeum zabiera mnie w podróż po RPA to historia apartheidu -od wejścia, gdzie przechodzą przez kołowrót w zależności od przypisanego koloru skóry (czarny lub biały), do niezliczonych fotografii historycznych, brutalnie szczere, czasem szokujące, wideo wyświetlacze pokazują filmy, dokumenty i inne eksponaty. To jest emocjonalna, wielowarstwowa podróż. Jak idziesz chronologicznie przez lata apartheidu aby ostatecznie dotrzeć do kraju który stawia pierwsze kroki do wolności, w demokratycznych wyborach w 1994 r., Poczułam smak bólu i cierpienia, z którymi tak wiele Afrykańczyków musiało żyć.

Statua prezydenta Paula Krugera, w otoczeniu strażników, dominuje na przyjemnym plac, który jest otoczony wieloma zabytkami miasta: Stary Raadsaal (Rada izby), zaprojektowany przez holenderskiego architekta Sytze Wierda, Pałac Sprawiedliwości ( wykorzystywany jako szpital wojskowy podczas wojny RPA), zbudowany w stylu włoskiego renesansu na początku, a obecnie zmodernizowany służy jako Wojewódzki budynek administracyjny. W środy rano można oglądać tutaj paradę wojskową i odbywają się wiece świadomości.

Na przedmieściach Constitution Hill mieści się Trybunał Konstytucyjny, który powołany został 1994 roku wraz z narodzinami demokracji, zobaczyłam również surowy stary kompleks Prison Fort (zwany także Number Four), gdzie tysiące więźniów politycznych przetrzymywanych, w tym laureatów RPA Pokojowej Nagrody Nobla Alberta Luthuli i Nelsona Mandeli, oraz przywódcy Indian kultowego Mahatma

Na ulicach w centrum miasta znajduje się wiele sklepów, gdzie można kupić wszystko a zabawne są stoiska afrykańskich zielarzy ,gdzie można nabyć zadziwiającą tablicę leków homeopatycznych i tradycyjnych na wszystko co dolega człowiekowi hihihi.... .Jeśli ma się szczęście, sangoma (tradycyjny uzdrowiciel) może rzucić kości i powiedzieć, co przyniesie przyszłość spróbowałam i za 5 dolców przepowiedział mi długowieczność ha ha ha ... Centrum jest to również miejsce starego Johannesburga .Wspaniały park rozrywki pozwala cofnąć się w czasie do 1880 roku i odpowiedzieć sobie dlaczego Johannesburgu stał się znany jako Miasto Złota. Jedną z atrakcji jest to że można zejście do starej kopalni złota i zobacz jak stopione złoto wlewa się do form lub obejrzeć taniec Gumboot , czyli taniec nitowania górników odpowiednik polskiego pasowania na górników .Wiele ulic rekonstruuje się w stylu wiktoriańskim chcąc przywrócić im starą świetność. A dla tych z dużymi pieniędzmi, Gold Reef Casino i cała wioska rozrywki zaprasza.

Naprzeciwko kościoła Świętego Krzyża, o rzut kamieniem od byłych domów Nelsona Mandeli i arcybiskupa Desmonda Tutu na ulicy Vilakazi jest Muzeum Pamięci ,a 562 małych bloków granitowych na dziedzińcu muzeum są hołdem dla dzieci, które zmarły w powstaniach Soweto i pomnik 13 letniego ucznia jest ważnym punktem orientacyjnym miasta wszyscy mieszkańcy miasta znają to miejsce.

W muzeum sztuki w 15 salach mieszczą się wystawy i są kolekcje 17-wiecznej sztuki holenderskiej, 18-wiecznej francuskiej sztuki i malarstwa wielkich południowoafrykańskich artystów, takich jak Jacob Hendrik Pierneef, Ezrom Legae. Można również podziwiać duży wybór tradycyjnych afrykańskich przedmiotów, takich jak zagłówki, rzeźby drzewa i inne rękodzieła.

Były prezydent mieszka w małym domu z żoną Winnie Madikizela-Mandela, który posiada wysokie zabezpieczenia wzdłuż ulicy. Nelson Mandela jest na emeryturze , nadal jest inspiracją dla innych działaczy na rzecz praw obywatelskich .Pan Mandela dał 67 lat z swojego życia walce o prawa człowieka. Dla mnie jest jednym z wielkich ,bo czy każdy przywódca daje 67 lat swojego czasu, czy to wspierając wybrane jałmużny lub obsługujących lokalną społeczność.26 października 2007 roku na wniosek dzieci z RPA Międzynarodowa Kapituła Orderu Uśmiechu przyznała Nelsonowi Mandeli Order Uśmiechu. Sam wówczas powiedział że jest to jego bardzo cenna nagroda .

A Nelson Mandela Most w Johannesburgu jest Symbolem procesu odnowy dziejów w mieście, ten nowoczesny, 931-metrowy most z kablami spina ponurą stocznie kolejową Braamfontein, łącząc Constitution Hill i Braamfontein z odnowionym kulturalnym centrum Newtown. Most jest szczególnie piękne w nocy, kiedy to świeci w kolorze białym i niebieskim.

Obejrzałam świetny musical w Teatrze Wiktorii ,który posiada super akustyczną sale i piękne wnętrze.

Odwiedziłam bardzo nowoczesne Muzeum poświęcone badaniom nad rozwojem człowieka w ciągu ostatnich 100.000 lat, w szczególności tradycji art-rocka, którego południowa Afryka ma jedne z najstarszych i najbogatszych doświadczeń w świecie. Jego centrum jest uzupełnieniem Maropeng, którego dane z ostatnich 5 milionów lat ewolucji człowieka i historii Ziemi od jej powstania. Człowiek i ziemia w ścisłej symbiozie a nie konkurenci . Super muzeum bardzo mi sie podobało, jest przestronne i elegancko urządzone, z ekranami multimedialnymi i z super wyposażonymi w najnowszej generacji sprzęt , z salami gastronomicznymi dla różnych gustów, od dzieci do profesorów wizytujących.

Byłam również w Pretorii , jego pseudonim to - miasto Jacaranda nazwa pochodzi od pięknie ukwieconych drzew pełni ona funkcję jako jedna z trzech stolic RPA o populacji przekraczającej milion ludzi, Prawie połowa mieszkańców jest poniżej 25 roku życia, większość z nich mówi językiem afrikaans i angielskim , najczęściej to urzędnicy państwowi i studenci. Jest ona nie tylko siedzibą rządu, ale także dużym centrum nauki .Obok licznych Uniwersytetów znajduje się tutaj największy na świecie Uniwersytet Korespondencyjny - UNISA (University of South Africa). Dyplomy tej uczelni są honorowane we wszystkich krajach świata, a studenci, których liczba przekracza 100 000 rekrutują się z różnych krajów naszego globu.

Pretoria pokazuje bogatą różnorodność Południowej Afryki, a także historyczne i kulturowe znaczenie.

Ma wspaniałą historie która sięga na długo wstecz kiedy to brytyjski rząd dołączył do Kraju Przylądkowego Republikę Burską Transwalu w 1877 roku, napływ emigrantów przyniósł wpływy europejskie w tym obszarze, co nadal jest dostrzegalne w lokalnej architekturze. W 1910 roku, gdy sformowany został Związek Południowej Afryki, Pretoria pozostała administracyjną stolicą i zachowała swój status do czasu odzyskania niepodległości w 1961 roku

Spacerując po fioletowych ulicach porośniętych Jacarandami, doświadczyłam bogactwa jakie miasto oferuje a są to piękny Ratusz który jest siedzibą władz, Teatr i Opera, Pałac Unijny , siedzibę Prezydenta RPA,

Pretoria znosi bardzo dzielnie kompleks kopciuszka w porównaniu z metropolią jaką jest Johannesburg, żyje sobie spokojnym powolnym tempem .To spokojne miasto jest traktowane jako bonus przez swoich mieszkańców. Istnieje kilka wielkich rynków w okolicy Pretorii Hazel Food Market i Targ Hatfield

Hazel Food Market jest autentyczny jest to rynek żywności, gdzie się nie tylko sprzedaje wszystkie standardowe smaczne dania, ale także specjalizuje się w żywności z innych krajów i kultur.

Rynek Hatfield jest zabawny i modnym rynkiem z muzyką na żywo w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Ponad 200 straganów oferuje niesamowite okazje w szerokim wyborze najmodniejsze towary – począwszy od odzieży eleganckiej, artykuły dekoracyjne, różne akcesoria, sztukę,

Pretoria ma liczne wspaniałe parki i skwery zachęcające do wypoczynku , a bardzo dobrze utrzymane ZOO jest miejscem częstych odwiedzin mieszkańców oraz turystów. W Muzeum Krugera który był kiedyś rezydencją Paula Krugera, prezydenta Republiki Południowej Afryki między 1883 i 1902, a jednym z najbardziej cenionych postaci w historii Republiki Południowej Afryki. Dom, nadal w pełni umeblowany, jest pokorny , surowy i ponury, godny tego głęboko religijnego przywódcy, który lubił siedzieć na swojej werandzie i oglądać dziki świat. Eksponaty mówią o życiu i karierze Krugera, które zakończone wygnaniem przez Brytyjczyków i ostatecznie śmiercią w Szwajcarii w 1904 roku. Szczególnie interesujące są listy poparcia, które ​​Kruger otrzymywał z całego świata, w tym ze Stanów Zjednoczonych, kiedy Wielka Brytania zainicjowała południowoafrykańską wojny (1899-1902). Po drugiej stronie ulicy jest holenderski Kościół Reformowany, gdzie żona Krugera jest pochowana.

Wbrew moim oczekiwaniom Johannesburg jest to ogromne powierzchniowo miasto z nowoczesną architekturą z przybytkami na miarę XXI wieku jak i z dzielnicami biedy i slamsów , co do złudzenia mi przypomina metropolie krajów Ameryki Południowej.

Z takiego kontrastu rodzi się wysoka przestępczość w państwie. Jej źródłem jest także bardzo burzliwa historia kraju. Wbrew pozorom o apartheidzie nie zapomniano. Pamięć o nim żyje w podświadomości czarnych obywateli RPA. Da się to odczuć szczególnie w Johannesburgu, gdzie widok białego przechodnia należy do rzadkości .

Biali mają swoje posiadłości w bogatych dzielnicach , podwórka są ogrodzone murami, ponad którymi biegną kolczaste druty podpięte do prądu. Wiele samochodów jest wyposażonych w szyby kuloodporne, ponieważ każdy dorosły obywatel RPA może legalnie posiadać broń.

Na ulicach można zobaczyć mnóstwo luksusowych samochodów, jednak niewielu pieszych. Wszystkie mijane przeze mnie domy otoczone były wysokim murem i drutem kolczastym. Chociaż sytuacja i bezpieczeństwo białych i tych bogatych emigrantów z roku na rok się poprawia z niepokojem obserwowałam jak żyje się na co dzień w Johannesburgu , dużo lepsza jest sytuacja mieszkańców Kapsztadu czy śpiącej Pretorii. Infrastruktura pozostawiona przez czasy apartheidu w postaci hoteli, świetnej bazy turystycznej, sieci dróg (które choć nie są generalnie utrzymywane w stanie idealnym i tak są dużo lepsze od dróg w Polsce), centrów handlowych, restauracji, klubów, kasyn, pensjonatów i całej reszty której nie da się wymienić z osobna jest intensywnie wykorzystywana przez kilkanaście milionów finansowo uprzywilejowanych mieszkańców RPA oraz wielu turystów (którzy wbrew pozorom wcale nie boją się spędzać wakacji w RPA ).W RPA szacuje sie ze jest od 25 do 40 tys Polaków, którzy w znakomitej większości mieszkają w Johannesburgu. Polonia w RPA jest wyjątkową w skali świata bo w większości są to specjaliści- inżynierowie, lekarze, architekci. Nikt tu raczej nie zjawiał sie aby zarobić szorując gary w restauracjach jak np w USA czy w krajach Unii Europejskiej. Była mała fala imigracji po wojnie, głównie byłych żołnierzy Polskiej Armii na Zachodzie a także trochę arystokratów. Jest tez trochę polskich Żydów. Polacy tutaj mieszkający należą do tej bogatej grupy społeczności.

Podatki w RPA są wysokie, moja kumpela płaci średnio ponad 35% swoich zarobków według progresywnej skali, dodatkowo pokrywając połowę ubezpieczenia zdrowotnego oraz funduszu emerytalnego. W RPA nie odlicza się tych wydatków od podatku. Ale pensje też są wysokie i na to pozwalają – aby wejść w nie tak znów rzadki 40% próg podatkowy, należy zarobić rocznie 700 tys. rand (ok. 250 tys złotych)a utrzymanie 4 osobowej rodziny jest około 30 procent niższe jak w Polsce.
Samochód w rodzinie (przynajmniej jeden, a często jeden na osobę) to standard – bez samochodu nie bardzo da się to żyć, bo transport publiczny praktycznie nie istnieje. Oczywiście samochód trzymany jest w garażu, nie na ulicy, więc powierzchnia typowego “placu” jest odpowiednio duża. Zazwyczaj na tyle duża, że można tam zaparkować trzy czy cztery samochody.
Pomoc domowa i ogrodnik w RPA to też norma. W żadnym rozwiniętym kraju nikogo na to nie stać na zatrudnienie kogoś do sprzątania na więcej niż kilka godzin tygodniowo.
Tutaj niezatrudnianie nikogo do pomocy jest wręcz źle widziane, każda praca, nawet podstawowa to źródło utrzymania dla kogoś spoza uprzywilejowanego grona.

To tyle dla ducha i ciała teraz zabawa ... Safari w Parku Narodowym Krugera ))


Leżąca w samym sercu Lowveld jest sanktuarium dzikiej przyrody, jego wyjątkowa atmosfera pozwala tym którzy tam przybywają do zanurzenia się w nieprzewidywalności która odzwierciedla prawdziwość Afryki. Największym kontrolowanym rezerwatem Południowej Afryki jest Park Krugera Olbrzymia część parku leży w prowincji Mpumalanga * miejsce wschodzącego słońca )) Dla porównania większy od Izraela .Obszar parku znalazł się pod ochroną w 1898 roku kiedy to prezydent Transwalu Paul Kruger założył rezerwat Sabie obejmujący tereny pomiędzy rzekami Sabie i Crocodile. Miał to być teren myśliwski który kontrolowany był przez władze państwowe. Pierwszym dyrektorem rezerwatu został J. M. Hamilton. Dzięki niemu powstał plan obszaru chronionego. W 1926 roku połączono Sabie z sąsiednim rezerwatem Shingwedzi i licznymi prywatnymi farmami. Tak powstał Park Narodowy Krugera. Od 1927 roku został udostępniony turystom.

Od 2002 roku wraz z parkami narodowymi Gonarezhou w Zimbabwe i Limpopo w Mozambiku stał się częścią ogromnego Great Limopo Transfontier Park którego powierzchnia wyniesie łącznie ponad 35 tyś. Km kwadratowych . Jest wizytówką afrykańskich parków narodowych, Aż do niedawna noclegi w Kruger Parku miały charakter obozowy prowadzony przez zarządców odpoczynku , jednak duże połacie ziemi zostały wynajęte w dość nie typowym ruchu handlowym prze park , dla prywatnych podmiotów gospodarczych, które działają w podobny sposób do luksusowych ośrodków turystycznych, Park Krugera ma średnio 60-70 km szerokości, a jego długość to ponad 350 km licząc oczywiście odległości w linii prostej. To naprawdę bardzo duży obszar.

Znakomicie przygotowany na przyjęcie turystów Park to ok. 700 km dróg asfaltowych i 1200 km szutrowych. Do Parku prowadzi 9 bram wejściowych. Są to Malelane Gate, Crocodile Bridge Gate, Numbi, Phabeni, Paul Kruger Gate, Orpen Gate, Punda Maria Gate, Pafuri Gate i Phalaborwa Na terenie Parku Krugera znajduje się 12 ośrodków noclegowych oferują swoim klientom zakwaterowanie od zwykłych namiotów po luksusowe bungalowy . Opiekunowie tych małych osad zapewniają pierwszej klasy obsługę , znakomitych przewodników z olbrzymią wiedzą o buszu i jego mieszkańcach , organizują , zabawiają i opiekują się klientami podczas całego pobytu,

Jesteśmy na kempingu Mopani w składzie 10 osób ja i moja koleżanka 8 jej klientów . Czwórka Francuzów i czwórka Hiszpanów. Przez tydzień będziemy tropić i podziwiać dzikie zwierzęta.

Park Krugera posiada więcej gatunków flory i fauny niż jakikolwiek inny park w RPA. Jest tam ok. 336 gatunków drzew, 49 gatunków ryb, 34 gatunków płazów, 114 gatunków gadów, 507 gatunków ptaków i 140 ssaków. Wśród nich jest ok. 8000 słoni i 600 białych nosorożców.

Już w pierwszym dniu naszej wyprawy , jedziemy powoli rozglądając się za zwierzętami co zobaczyłam ha ha ha... ukrytych na poboczu strażników Parku z fotoradarem coś mi to przypomniało z polski hi hi hi .... Wyraźne znaki informują, że na terenie Parku można się poruszać z maksymalną prędkością 50 km/h jadąc drogami asfaltowymi i 40km/h poruszając się drogą szutrową. Cóż, taki to już znak czasów....Ruch w Parku jest niewielki. Co kilkanaście kilometrów spotykamy jadący z naprzeciwka samochód. Czasami zatrzymuje się na środku drogi kilka samochodów ale to z powodu obserwacji zwierząt które są „na wyciągnięcie ręki”.Będąc w Parku nie wolno opuszczać samochodu jedynie w miejscach do tego przeznaczonych. Przez 3 dni poruszaliśmy się po różnych rejonach parku podziwiając wspaniałe widoki, cudowną zieleń i oczywiście liczne zwierzęta. A są one naprawdę blisko, często przechodzą przez drogę wchodząc wprost przed samochody.

Znacie to uczucie, kiedy za chwilę ma się wydarzyć coś, na co długo czekaliście? Mnie właśnie dopadło takie uczucie ...

W Parku Narodowym Krugera ,odbywają się safari zaliczane do najlepszych na świecie. Wędrówka jednym z tutejszych szlaków przyrodniczych to niezwykłe przeżycie, zupełnie inne od obserwowania dzikiej Afryki z kabiny pojazdu. Maszeruje się w najwyżej ośmioosobowych grupach pod opieką doświadczonego, uzbrojonego przewodnika, ponieważ nas było dziesięcioro dostaliśmy dodatkowego przewodnika . Do dyspozycji jest siedem szlaków na, których można spotkać się oko w oko z dzikimi zwierzętami w tym wielką piątką Afryki - lwami, lampartami, słoniami, bawołami i nosorożcami. Wędrówki te nie wymagają ogromnej kondycji. Dziennie pokonuje się około 15 km w umiarkowanym tempie. Harmonogram wycieczek dostosowany jest do oczekiwań uczestników, pory roku oraz obecności zwierząt. Nasza wędrówka trwała trzy dni z noclegami.

Prawdziwą wolność czułam w chodzeniu w buszu, a fakt, że musiałam się uszczypnąć czasami, miał mi przypominać, że jestem z naturą w najlepszym wydaniu! I Czułam się bardzo zaszczycona! To ogromne poczucie przestrzeni ,wielkie obszary dzikiej przyrody i mnóstwo spotkanych zwierząt żyjących w naturalnym ich środowisku , to dla mnie wielkie przeżycie ...


Ale mieliśmy szczęście i udało nam się zobaczyć całą wielką piątkę Afryki: lwy, słonie, bawoły, nosorożce i leopardy! O stadach wszelakich antylop, jak kudu, impala nie ma co wspominać, bo tego jest od zatrzęsienia. Kilka razy spotkaliśmy guźce. Kilkakrotnie napatoczyły się nam żyrafy, bądź to dostojnie krocząc, bądź leniwie ogryzają liście na drzewach. Tak, widocznie można mieć szczęście... Widziałam olbrzymie bawoły i ogromne stada słoni. Stałam jak za hipnotyzowana nawet nie myślałam o strachu ,fascynowałam się tym wspaniałym widokiem , nasz przewodni Samar powiedział mi , że ludzie w oczach zwierząt nawet tych olbrzymich są postrzegani jako super-drapieżnicy i dla tego zwierzęta, mają tendencję do ucieczki od turystów. To może być zaskoczeniem dla niektórych, ale wszystkie zwierzęta - w tym lwy, słonie i bawoły - uważają ludzi jak zagrożenie najwyższego stopnia, stąd ich podejście czasami agresywne. Ale przeważnie , będą uciekać od ludzi. Na każdym postoju na campach rozrzuconych po parku grasowały stada makaków, starając się dostać do pojazdów i zwędzić coś do jedzenia, co zazwyczaj im się udawało. Zawsze znalazł się ktoś, kto zapomniał zabrać torebkę z bananami czy innym posiłkiem. Szóstego dnia wieczorkiem wróciliśmy na nasz kemping długo nie mogłam usnąć wsłuchiwałam się w dźwięki buszu i rozmyślałam że, to prawie cud, że Park Krugera kiedykolwiek powstał.

To cudowne miejsce widocznie ma głębokie magnetyczne oddziaływanie na moją duszę! Mój czas w Parku Narodowym Krugera dobiega końca. Tydzień to za mało do odkrywania tak olbrzymiego rezerwatu a ja naprawdę tylko widziałem niewielką część tego co oferuje. Jest tak ogromny, zróżnicowany, w swej naturze, że ​​zasługuje na odkrycie powoli, ponownie i ponownie. . Nie da się wchłonąć i docenić jego mnóstwo cudów w jednej krótkiej podróży. Miesięcy jest zbyt mało... może lata to wystarczająco ...

Rano po śniadaniu pożegnaliśmy się z naszymi przewodnikami usłyszałam od Samara piękne słowa że jest dumny ze swoje kraju i te dzikie, piękne zwierzęta to nasi współobywatele ziemi , a one były tu na długo przed nami (i w rzeczywistości, jeśli "ktoś" ma prawo do naszego kraju, powinno być to dzikie zwierzę) są one symbolami naszego dziedzictwa narodowego - są naszym dziedzictwem.

Jeden z największych rezerwatów na całym kontynencie afrykańskim, Kruger jest tatusiem parków narodowych RPA i bez wątpienia jednym z najlepszych miejsc do oglądania przyrody i zwierząt w dowolnym miejscu na ziemi. Nie jest przesadą stwierdzenie, że wizyta w Kruger Parku okazała się jednym z najwspanialszych doświadczeń i przeżyć w moim życiu.

Kto raz tu przyjedzie zawsze będzie chciał wracać. Zupełnie jakby przydrożny szaman omotał nas niezwykłym zaklęciem powodując, że jakaś wewnętrzna siła wciąż każe nam tęsknić do pełnej czarów i magii Republiki Południowej Afryki…RPA to kraj tysiąca możliwości. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie od biednego wagabundy po bogatego krezusa.RPA: czyli Republika Południowej Afryki, państwo na południowym krańcu Afryki, charakteryzuje się wspaniałymi warunkami do wypoczynku na wybrzeżu kraju oraz malowniczymi terenami. Jest to państwo bogate także pod względem nowoczesnej infrastruktury RPA to kraj niezwykle zróżnicowany pod względem pogody, klimatu Pory roku w RPA są przeciwieństwem pór na półkuli północnej. Wiosną (IX-XI) i jesienią (IV-V) niemal w całym RPA można liczyć na ładną pogodę, zima (VI-IX) jest chłodna i sucha, co sprzyja wędrówkom, lato (XI-III) jest parne i często upalne

Odkąd wróciłam, powtarzam często, że tęsknię za Afryką. I tak też jest ... Afryka, która nie wiadomo kiedy skradła moje serce i teraz nie pozwala o sobie zapomnieć…

W mojej pamięci pozostają tylko dobre wspomnienia, cudowne widoki, wspaniałe miejsca, dzikie zwierzęta, przyjazne twarze i chcę, aby tylko one w niej zostały.

Od kiedy pamiętam zachwyca mnie i inspiruje to wszystko co nasza Matka Natura stworzyła...Świat tak piękny i wspaniały jakiego człowiek nigdy by nie wymyślił...

Jeśli byłeś kiedyś na Czarnym Lądzie zapewne czytając moje wspomnienia poczujesz muskający Cię po twarzy gorący wiatr pustyni. Rusz wraz ze mną w drogę, nie zawsze łatwą drogę, bardzo sentymentalną. Przepełnioną pamięcią zarówno o pięknie przyrody, jak i o ludzkiej biedzie i głodzie.

Moje marzenie stawało się rzeczywistością. Lot powrotny do kraju minął spokojnie i zgodnie z planem.

Szczerze wierzę w to co mówił Walt Disney – „Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać„

PS. myślałam że ta wyprawa z 2012 roku jest moim pożegnanie z Afryką, ale okazało się że nie , dostałam ponowne zaproszenie od mojej koleżanki . Mam już bilet wykupiony na lot na 14 lipca 2013 do Johannesburga , z tego powodu jestem bardzo szczęśliwa ...











Tym wesołym akcentem wierszyka Ignacego Krasickiego , Lew i zwierzęta. Pozdrawiam serdecznie)))

3 views
 
Коментари

There are no comments yet.
Leave your comment, start the discussion!

Blog
Blogs are being updated every 5 minutes