Boję się miłości ...
Boję się ciepła ...
Boję się tego,
że gdy pokocham,
a ty nie będziesz mnie już więcej chciał widzieć ...
Wszystko niszczę ...
Myślę, że to właśnie możesz być ty,
ale znów się mylić mogę ...
To właśnie ten strach,
gdy całuję Ciebie czuję coś,
czego bałam się od zawsze...
Każde twe spojrzenie,
twój dotyk sprawia,
że wpadam w słodki trans
Rozczulam się sama nad sobą,
ale powinnam się wziąć,
w końcu być dojrzałą kobietą
i nie bać się,
by on dotykał mnie w to miejsce...
Bym mogła kochać całym sercem i całą swą duszą
Jest tam tak cicho, że słyszymy
piosenkę zaśpiewaną wczoraj:
"Ty pójdziesz górą, a ja doliną..."
Chociaż słyszymy - nie wierzymy.
Nasz uśmiech nie jest maską smutku,
a dobroć nie jest wyrzeczeniem.
I nawet więcej, niż są warci,
niekochających żałujemy.
Tacyśmy zadziwieni sobą,
że cóż nas bardziej zdziwić może?
Ani tęcza w nocy.
Ani motyl na śniegu.
A kiedy zasypiamy,
We śnie widzimy rozstanie.
Ale to dobry sen,
ale to dobry sen,
bo się budzimy z niego.
Miłość,
czy ktoś wie co to jest?
Jakże ona się objawia?
Czy ktoś chętny do odpowiedzi?
Nie, znowu muszę sama wyjaśniać..
Miłość jak kwiat róży jest-
piękna, lecz kolce ma,
musisz bardzo uważać,
by nie zranić się.
Miłość to kolor czerwony,
kolor miłości, radości, tęsknoty
dla bliskiej, do bliskiej ci osoby,
objawia się na różne sposoby...
Człowiek kochający pięknieje,
oczy robią się pełne blasku.
Człowiek kochający... marnieje,
gdy dowiaduje się ciężkiej prawdy.
Człowiek kochający ma lekkie, jak piórko, życie,
człowiek kochający ma ciężkie czasem życie...
człowieka kochającego spotyka wielka miłość,
człowieka kochającego spotyka zdrada,
Jednym zdaniem...
Człowieka kochającego spotyka wszystko,
może zdrada, może być miłość....
Gdyby tak można było
Serce każdego człowieka wyjąć
Otworzyć, popatrzeć i znowu ukryć go w ciele
Wtedy wiedziałbyś dobrze
Kto wrogiem, a kto przyjacielem.
Dziękuję Ci Panie, że żyję.
Dziękuję Ci za to wszystko co kryję.
Za miłość od ludzi wspaniałych,
I za nienawiść od mych wrogów stałych.
Za zwierzę chodzące po domu,
I za przyjaciela stojącego w progu.
Jestem wdzięczna za zdrowy rozsądek
Oraz za wieczory spędzane z Nim w piątek.
Za codzienne lśnienie z góry,
Aby widzieć jakie popełniam bzdury.
Dziękuję za frezje w pokoju pachnące
I za konwalie w kuchni więdnące.
Lecz przede wszystkim za nadzieję,
Że spełni się moje najskrytsze merzenie